W ten weekend brakuje tylko trochę wycieczkowej pogody. Cóż, może jeszcze się poprawi ;)
Do kamelii szedłem nieco dookoła, żeby też po parku sobie pospacerować. Przypominam: ogród/park pałacowy w Pillnitz zadowoli zarówno miłośników ogrodów francuskich, jak i angielskich. Co więcej, w "części dendrologicznej" większość ciekawych okazów jest opisanych, więc i nauczyć się czegoś można.
Poza tym można też obserwować skutki działalności gryzoni,
znane już Czytelnikom.
Dawno, dawno temu wolny czas spędzałem m.in. na rozwiązywaniu łamigłówek z zeszytów z serii "Wesołe minuty". Raz był obrazek do pokolorowania (tzn. pola z kropką to jeden kolor, z krzyżykiem drugi itd.; dobrze zapamiętałem ten obrazek, bo było dużo kolorów => dużo różnych symboli ;) ), a w odpowiedzi było "mandarynka". Ale obrazek nijak nie przypominał znanego mi owocu. Jakiś czas później dowiedziałem się, o co chodzi i od tego momentu zawsze chciałem zobaczyć mandarynkę na żywo.
A jak trudno temu ptaszysku zdjęcie zrobić!